Schronisko dla Zwierząt
w Olsztynie
ul. Turystyczna 2
10-369 Olsztyn
pon-pt (9-15)
sb (10-14)
wyłącznie dla wolontariuszy
i umówione adopcje
Schronisko:
tel. 89 526 82 15
Straż Miejska:
tel. 986
Jaka Pręga? Nie wiem co to za dziki pomysł, bo przecież nic takiego u siebie nie zauważyłam! Jestem taką sobie, niewielką, buldożerną panienką, trochę przyciężkawą – bo o linię specjalnie nie dbam. Mówią że jestem bardzo ostra w obejściu i dlatego wolontariuszom każą na mnie uważać a najlepiej w ogóle wystrzegać się kontaktu ze mną (nie tylko tego „pierwszego”).
Ale zdarzają się jeszcze takie ciołki jak pewien Rom, który nie wiedzieć czemu zachwyca się moim imieniem i odmienia je na różne sposoby: Pręga – Pręguska – Pręgowana dama .....
No i wcale mnie się nie obawia! Więc siłą rzeczy „powietrze trochę ze mnie zeszło”.
Dlatego od razu udałam niewiniątko i powaliłam go siłą spokoju. Dał się nabrać!
On w dodatku jest bardzo naiwny. Myśli, że jak mnie głaszcze po sklepieniu albo merda po bokach pyska, to powinno mi być wyjątkowo przyjemnie! Ja oczywiście nic nie daję po sobie poznać. Wtedy Rom ima się ostateczności. Robi to, co u większości paszczaków wywołuje spazmy rozkoszy, a mianowicie czochra mnie tam, gdzie grzbiet kończy swą szlachetną nazwę, czyli u nasady ogona. Widocznie oczekuje ode mnie jakiejś reakcji. Ale efekt tych starań jest dokładnie taki, jak w znanym porzekadle: „Jaś nie doczekał!”.
A na spacerze to ja rządzę! Bo to ja wyznaczam tempo marszruty, często studzę mobilne zapędy Roma, wstrzymuję go i ze stoickim spokojem sprawdzam: ile on jeszcze wytrzyma?
Innym razem przeciągam go przez różne drapiące krzaczory, a on mimo to stara się dotrzymać mi kroku. Lecz nie wszystko on kuma! Zazwyczaj panicznie boi się, gdy chcę się w czymś wytarzać.
A taką chętkę miewam bardzo często. Wtedy Rom wnikliwie sprawdza wybrane przeze mnie miejsce, tak jakby się czegoś obawiał. Czy ten gamoń nie wie, że panie muszą czasem zrobić sobie „trwałą” aby rozsiewać miłą woń i przyciągać uwagę innych pobratymców?
No tak! Lecz któż zrozumie dwunoga?
Wracając ze spaceru, zawsze mam jakieś dziwne parcie na biuro schroniska. To pewnie dlatego, że tam mogę spotkać moją opiekunkę – Milę. Ona w razie jakiejś draki staje w mojej obronie, więc ją lubię! Przechodząc obok biura często się zatrzymuję i tęsknie wyczekuję – a nuż do mnie wyjdzie? Nie zawsze to się zdarza! Nie rozumiem. Czyżby tylko czasem tu mieszkała?
Ja czekam, czas mija, a Rom na różne sposoby próbuje mnie odwieść od tej przeciągającej się stagnacji. Wreszcie za którymś razem trafia na taki moment, w którym „zresetowuję się” i wówczas już bez przeszkód możemy wrócić do kojca.
Więc wracam nawet ochoczo, zalotnie kręcąc zadkiem i wdzięcznie chlastając ogonkiem. Lecz Rom niestety nie zwraca już na to żadnej uwagi. Widzę, że myślami jest teraz zupełnie gdzie indziej.
- Ach, te wredne wolontariuszki!
Od tłumacza: Ten opis po części jest już nieaktualny. W początkowych kontaktach Pręga była bardzo
nieufna i dosyć mocno wycofana. Spacery z nią, na ogół połączone były ze zmianami
tempa marszu, w którym czasami pojawiały się nieoczekiwane „zastoiny” („zaparcia”).
A wzmiankowana z utęsknieniem opiekunka Mila, to Emilia – pracownica schroniska.
Dziś Pręga jest radosną i nawet prostolinijną suczką, w dodatku nie pozbawioną
swoistego wdzięku w zachowaniu. A więc posiada zadatki na prawdziwą Damę!